LIPIEC 2017'
Jak to mówią: "lepiej późno niż wcale" - zapraszam na Phone Mix!
Mój ulubiony miesiąc dobiegł końca już parę dni temu. W tym roku był dla mnie miesiącem mega pracowitym, nie tylko zawodowo. Tych "domowych" prac wciąż miałam niezliczoną ilość. Z remontem mieszkanka trochę zwolniliśmy. Zmęczenie wzięło górę. A posty czekają.. i będą już się pojawiać bardzo regularnie!
3 lipca to moje urodziny. Taka fajna data. Data, która co roku zmusza mnie do refleksji nad wieloma aspektami życia. Fotografia drogi, zachmurzonego nieba nad nią, lekko oddaje to co mam na myśli. Ale o tym w innych postach. Mój Ukochany zaskoczył mnie domowym tortem! Uwielbiam czekoladę, a od jakiegoś czasu mam "jazdę" na truskawki, więc sprawił mi tym smakołykiem niesamowitą niespodziankę💝 Szkocki lipiec obfitował w tym roku w wiele ładnych dni, ciepłych wieczorów, które wykorzystywaliśmy na długie spacery (głównie nad rzeczkami, stawami które są zamieszkałe przez kaczki, bo Ktoś ma jazdę na nie i może godzinami je obserwować;)). Z kolei ja miałam jazdę na domowe wypieki. I tak upiekłam mój pierwszy sernik w życiu! Nie jestem z tych, co lubią się przechwalać, ale serio wyszedł super;) do tego stopnia, że postawiłam sobie poprzeczkę wyżej i zaszalałam z "malinową chmurką" z bezowym wierzchem. Teraz to chyba moje ulubione ciasto! Będąc w temacie jedzenia - w Edynburgu odkrywałam restaurację serwującą bezglutenową pizzę! W wersji vege jest przepyszna! Lipiec był także męczący. Dlatego wiele razy ucinałyśmy sobie małe drzemki. Ale zaraz po nich wyruszałyśmy nad morze. Znowu odwiedziliśmy St. Andrews. Znowu towarzyszyła nam piękna pogoda. Później było trochę górskich, szkockich strumyków, wycieczka na jezioro Earn (KLIK), a miesiąc zakończyliśmy pod zamkiem w Edynburgu.
Mam nadzieję, że ten wakacyjny miesiąc obfitował u Was w podróże małe i duże, wiele miłych spotkań, niezapomnianych chwil.
Całuje ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz